Mogłaś do mnie też ten list napisać wcześniej" tłumaczył się uczestnik. "Ja chcę to zrobić tak, jak należy. Mnie tam żadna droga na skróty nie interesuje" - dodał Waldek.
-„Super Express”: Słychać głosy, że przedstawienie wniosków z raportu Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej może przekonać tylko twardy elektorat PiS. Zgadza się pan z tą opinią? Jakub Majmurek: Narracja smoleńska pozwala PiS skonsolidować twardy elektorat a z drugiej strony przypomnieć o sobie prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. W pewnym momencie politykę zaczęli prowadzić premier z prezydentem. Kaczyński przypomniał o sobie przy okazji wyjazdu do Kijowa i propozycji misji pokojowej NATO, która umarła zanim ktoś potraktował ją poważnie. Zwolennicy teorii o zamachu w Smoleńsku twierdzą, że prezydent Rosji Władimir Putin, który dokonuje zbrodni na Ukrainie mógł być zdolny także do tego, aby zabić polską elitę polityczną 10 kwietnia 2010 roku. Czy teza Macierewicza umacnia Polaków w przekonaniu, że Putin to osoba, która nie cofnie się przed niczym? Sytuacja na Ukrainie sprawia, że wiele osób faktycznie zadaje sobie pytanie, czy Putin byłby zdolny do tego, aby zabić Lecha Kaczyńskiego? Wiemy, że prezydent Rosji jest zbrodniarzem wojennym, który jest w stanie zabijać by osiągnąć polityczne cele. Dlatego można pomyśleć, że teza dotycząca tego, iż Putin byłby zdolny zabić prezydenta nie wydaje się nieprawdopodobna. Ekspert MASAKRUJE Macierewicza i jego raport. Przypomniał bardzo niewygodne fakty Jest też druga strona medalu. Wile osób twierdzi, że konferencje, na których podkomisja Macierewicza prezentuje swoje wnioski nie mają sensu. Ludzie mogą być zmęczeni? Wiele osób ma w tej chwili inne sprawy na głowie. Drożyzna, rosnące koszty życia, problemy mieszkaniowe związane z coraz droższymi nieruchomościami oraz obecność uchodźców z Ukrainy sprawia, iż temat raportu smoleńskiego jest dla społeczeństwa ostatnią rzeczną, która ich interesuje. Express Biedrzyckiej (gen. Waldemar Skrzypczak, Maciej Lasek, Mirosław Oczkoś) Sedno Sprawy: Michał Woś Sonda Czy prezydent Opola podjął dobrą decyzję o nieuruchamianiu syren alarmowych?
Kosmos nas interesuje ,ponieważ jest wiele gwiazd lub planet, które nie zostały jeszcze odkryte. Ludzi interesuje kosmos ze względu na to , że nie wiedzą do końca co mogę się na nim spodziewać i co zobaczyć. Wiele ludzi nie ma możliwości z powodu choroby lub nawet strachu być w kosmosie.

Długie nogi u kobiety nie są zaletą, ale felerem Rozmowa z Franciszkiem Starowieyskim – urodził się w 1930 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. W 1952 r. ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Jest twórcą ponad 2000 rysunków i obrazów, 300 plakatów, kilkuset ilustracji i 50 scenografii. W 1980 r. „wynalazł” Teatr Rysowania (dotychczas zrealizował 25 spektakli w Polsce i na świecie). Uczestniczył w wielu ważnych wystawach krajowych i międzynarodowych, zdobywając prestiżowe nagrody. Jest profesorem Europejskiej Akademii Sztuki. – W dziedzinie sztuk plastycznych jest pan niekwestionowaną wielkością. Jaki jest pana największy sukces? – Żadnych prawdziwych sukcesów nie osiągałem, bo byłem zbyt leniwy, by wykorzystać całkowicie swoje możliwości. Niczego tak naprawdę nie doprowadziłem do końca. Nie doznawałem takiego zadowolenia, kiedy człowiek wie, że zrobił coś na maksimum swoich możliwości i choć nie może ruszyć nogą ani ręką ze zmęczenia, jest szczęśliwy, bo wie, że coś mu wyszło. Wiele rzeczy znakomicie zaczynam, a kończę nie tak, jak powinienem. I stąd dziesiątki niedokończonych świetnych pomysłów. Mogę się jednak czymś pochwalić, choć nie są to rzeczy z mojej dziedziny. Kiedyś, wiele lat temu, zrobiłem w telewizji opracowanie muzyczne do sztuki “Gasnący płomień”, naturalnie pomagał mi fachowiec. Nie znając ani jednej nuty, skroiłem kwintet fortepianowy Schumanna. Efekt był niesamowity. Chciałbym umieć grać. Potrafię godzinami siedzieć przy fortepianie i słuchać dźwięków, naciskając klawisze, słuchać tego, co jest harmonijne, i zastanawiać się nad istotą harmonii. – Skąd się bierze to pana zainteresowanie harmonią? – Harmonia powinna być dążeniem twórców i rządzących. Powtarzam dziesiątki razy cytat z Apollinaire’a: -“Harmonio! Jesteś mą słodyczą”. To piękne słowa. Niestety, żyjemy dziś na nieprawdopodobnej prowincji estetycznej. Cywilizacja zabiła wrażliwość ludzi. Nawet najbardziej niezdarne i prymitywne przedmioty z XVII czy XVIII wieku zawsze mają jakąś harmonię. XIX-wieczny młynek do mięsa ma swoją harmonię, a dzisiejsza maszynka do mięsa mimo wysiłków projektantów tej harmonii nie ma. – Nad czym właściwie pan ubolewa? – Nie rozumie pani? Artyści zapomnieli o stylu. Stali się niewolnikami komputerów. n Powiedział pan kiedyś: “Zawsze czułem się wolny, jako człowiek i jako artysta”. Do czego właściwie artyście potrzebne jest poczucie wolności? Z lekcji historii przecież wiadomo, że w niewoli powstawało najwięcej dzieł wybitnych. Z bezsilności, z rozpaczy, z protestu… – Tyle samo znakomitych dzieł powstało dla pieniędzy, tyle samo z miłości, tyle samo z zachwytu światem. Wszystkie powody są możliwe. Również rozpacz z powodu braku wolności. Ale prawdziwa wolność jest we mnie. Jest moim stanem wewnętrznym. W tych ramach mogę sobie pozwolić na wszystko. – Także na prowokacje? – Nigdy nie zamierzałem nikogo prowokować. – Przypominam sobie, że kiedyś wystąpił pan w telewizji niekompletnie ubrany. To przecież była prowokacja. – Nic podobnego. Nagość jest strojem ceremonialnym, o czym wszyscy zapominają. Przed programem o Salvadorze Dalim poprosiłem scenografa o wielką, czerwoną pelerynę, która włóczyłaby się po ziemi. Przed audycją w pustym studiu naładowałem sobie mięśnie. Podczas nagrania stałem otulony w pelerynę i słuchałem, jak intelektualiści odsądzają od czci i wiary sztukę Salvadora Dalego. W pewnym momencie zrzuciłem pelerynę i w stroju ceremonialnym powiedziałem: “Zawsze karły będą występowały przeciwko wielkim”. Redaktorka od razu podskoczyła: “Niech pan założy majteczki, bo tego nie puszczą na antenę”. Zrobił się szum. – A pan był zadowolony z siebie? – Pewnie. Jeśli chcę dotrzeć do ludzi z czymś ważnym, muszę ich przede wszystkim zainteresować. Zmusić do uwagi. Występując w telewizji, zwykle jestem usadzany przy stoliku. Aby zrobić wrażenie, wymyślam sobie scenografię. Idę do rekwizytora i proszę o czaszkę słonia lub armatę. Ludzie zawsze oczekują od artysty czegoś niezwykłego. Jedno jest pewne: nigdy nie chciałem robić prowokacji, nie chciałem bulwersować. – Jednak cieszy się pan opinią wielkiego oryginała i skandalisty. Czym zasłużył pan sobie na to? – Mam na sumieniu różne wyczyny towarzyskie. Jeden z pierwszych popełniłem jeszcze w czasach stalinowskich na przyjęciu dla byłych ziemian u mojego stryja Ludwika, który chciał mnie wprowadzić w wielki świat. Zazwyczaj chodziłem w dżinsach i kurtce kanalarza, ale – choć bezdomny – w szafie u któregoś z przyjaciół zawsze miałem smoking i żakiet na specjalne uroczystości oraz białe koszule, które sam krochmaliłem. Na tym przyjęciu zjawiłem się ubrany w nienaganny żakiet z jasną kamizelką i dobrym krawatem, plus spodnie w paski. Stryj pościągał wielkie postaci ze świata arystokracji. Wszyscy byli w znakomitych, lecz mocno już powycieranych, przedwojennych garniturach. Ktoś nagle powiedział: „Coś tu piekłem śmierdzi”. Odwróciłem się tyłem i wtedy goście stryja ujrzeli mój wspaniały diabelski ogon, który zrobiłem z przypadkowo znalezionych, mocno nasmołowanych izolacji kabli elektrycznych, które przyprawiłem do spodni pod żakietem. – Musiał pan zrobić na zebranych niemałe wrażenie. – Owszem. Po tym “wejściu” w wielki świat przygotowywałem różne warianty na różne okazje. Pierwszego dziennikarza zagranicznego, który robił ze mną wywiad, przywitałem w domu kompletnie nago z próbnymi odbitkami wielkich czcionek na całym ciele. Był przerażony. – Pana telewizyjne wypowiedzi mają często charakter prowokacji. – Ależ ja mówię w oczywisty sposób o najprostszych rzeczach. Zaproszono mnie kiedyś do programu o purytanizmie. Dokoła siedzi banda profesorów i tak chrzanią, że nie jestem w stanie włączyć się do rozmowy. W pewnym momencie zwracam się z imperatywem w głosie do pani siedzącej obok: “Tak! Purytanizm jest rzeczą powszechną. Może pani piersi pokazać?”. I proszę sobie wyobrazić, że ta pani bez chwili wahania pokazała piersi, a potem się przeraziła tego. To nie była prowokacja, tylko sprowadzenie rozmowy do właściwego poziomu. – Jaki jest pana ideał kobiety? – Każda, byle była harmonijna. Winna mieć nawet jakiś defekt. Pojęcie piękna jest względne, jeśli się patrzy na każdą rzecz z osobna. Ja szukam w kobiecie czegoś zaskakującego. Niespodzianka jest największym walorem. Naturalnie w ramach harmonii. Każdy wielki okres w sztuce miał swoje kobiety. Na przykład secesja lubowała się w kobietach o płaskich biodrach i nadmiernie cienkich łydkach. Dziś ideałem jest Claudia Schiffer. Nie ma tolerancji dla jakiegokolwiek innego typu. – Pan nie maluje chudych kobiet z długimi nogami. Dlaczego? – Bo długie nogi są felerem u kobiety, nie zaletą. Jest to wyprostowanie szyjki kości udowej, które daje fatalny rysunek pośladków. A chude? Owszem, zdarzało się, że pozowały mi chude. Natomiast nigdy nie używam monstrów, bo monstra mnie nie interesują. W kobietach, które maluję, jest nie jeden, a sto walorów. Trudno je wymienić. Każda waga, każdy wiek, każdy rodzaj ma swoje walory. Ale nie filozofujmy. Filozofia służy do zabawy, a nie do określania świata. – Kiedy namalował pan pierwszy obraz nagiej kobiety? – Akty robiłem zawsze. To był obowiązek na uczelni. A pierwsze obrazy to patetyczne sceny z burdeli. Jako podrostek chodziłem oglądać panią Zosię. Pani Zosia uprawiała najstarszą profesję świata. Stała w nocy pod Sukiennicami we wspaniałym futrze, które przed grupą chłopców za pięć złotych rozchylała. Futro zapisała jej w testamencie pewna godna matrona. Wszyscy się oburzyli, a ona powiedziała: “W tym zawodzie nie można marznąć”. Uznała, że choć Zosia jest k…, to jednak pochodzi z dobrej, ziemiańskiej rodziny i musi mieć eleganckie futro. Lubię opowiadać takie lekkie, łatwe i przyjemne historyjki. – Pochodzi pan z ziemiańskiej rodziny z tradycjami. Co wyniósł pan z domu rodzinnego? – Wszelkie reguły, które są potrzebne do życia, plus znajomość historii, świadomość czasu minionego i znajomość języków. Tam został utrwalony pewien ład zdobywania wiedzy. Pamiętam, że pewnego razu siedzieliśmy z braćmi nad książkami i nagle nasza matka powiedziała: “Słuchajcie chłopcy, mnie nie obchodzi, czy się uczycie języków, czy się nie uczycie, ale dżentelmen zna niemiecki, angielski, francuski i oczywiście łacinę’. No i wszyscy trzej znamy te języki. – Czy wychowywano pana surowo? – Jeśli coś przeskrobałem, kary oczywiście były. Przypominam sobie, że kiedyś było u nas przyjęcie w piękny, letni dzień na wielkim tarasie, na tyłach dworu. W ramach głupich pytań do dzieci ktoś nagle zagadnął mnie: -Co teraz porabiasz, Franku?”. Poleciałem do dziecinnego pokoju i przyniosłem konstrukcję z beleczek, listew i gwoździ. Robiłem ją w garażu, gdzie nasz szofer, naprawiając samochód, wśród słów “karburator”, “kardan”, “wał korbowy” co drugie słowo mówił: “k…’. Przyswoiłem sobie to słowo jako syntezę techniki samochodowej. Więc kiedy pokazywałem naszym gościom tę konstrukcję, strasznie dumny z siebie zakomunikowałem: “A to jest k…”. Ojciec krzyknął groźnie: “Franek, do chlewa!”. Służący zaniósł mnie do chlewa, którego ostatnia przegroda wypełniona była śmierdzącą gnojówką. Na środku stał wielki kamień. Służący położył deskę, postawił mnie na kamieniu, potem zabrał deskę i poszedł. Stałem na tym kamieniu w ślicznym wizytowym ubranku, w białych podkolanówkach i myślałem: “Ja pokazuję dzieło mojego życia, a ze mnie robi się jakiegoś zbrodniarza. Dlaczego?”. Z determinacją przebrnąłem sięgającą mi po kolana gnojówkę, cały śmierdzący poszedłem na taras i z wyrzutem zawołałem: “Tatusiu, to była wielka niesprawiedliwość”. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, bo zrozumieli, że ja nie wiedziałem, za co spotkała mnie ta kara. – Tęskni pan za krainą swojego dzieciństwa? – Moje dzieciństwo to było po znawanie natury. Mieszkaliśmy w Bratkówce na Podkarpaciu. Dwór był pięknie położony na wysokiej skarpie nad Wisłokiem. Był park. Wiedziałem, gdzie jest gniazdo dudka, gdzie wysiadują zimorodki, gdzie gnieżdżą się zaskrońce i jeże. Znałem gatunki drzew i roślin. Każdej wiosny czekałem, kiedy spod topniejącego śniegu wyłonią się pierwsze śnieżyczki. Z przyrodą byłem na ty. – Pamięta pan pierwszą miłość? – Tyle ich było, że trudno powiedzieć, która z nich była pierwsza. Zawsze byłem zakochany i nigdy nic z tego nie wychodziło. Ale kobiety odgrywały ważną rolę w moim życiu. – Przy której pan dorósł? – Dopiero przy Teresie, mojej obecnej żonie. Z Teresą mam dzieci i prawdziwy dom. – Niełatwo dzielić życie z wybitnym artystą? – Najważniejszą funkcją żony artysty jest to, aby wyczuła moment, kiedy należy do niego przyjść, wypić kawę, pochylić się, gdy pracuje, i człowieka cyckami po ramionach pogłaskać. – To dowód miłości? – Miłości i mądrości. Podobne wpisy

Tłumaczenia w kontekście hasła "konsumentów nie interesuje" z polskiego na angielski od Reverso Context: To znaczy traktowane są jak towar: konsumentów nie interesuje, kto je wytwarza.

Ogłoszenie jest nieaktualne Dane kontakowe zostały ukryte. Opis Hej! Jak w tytule, poznam fajnego faceta z okolicy na wspolnego drinka i cos wiecej jak sie blizej poznamy. Moze znajdzie sie tu jakis normalny mezczyzna co lubi dobra zabawe i mile towarzystwo ? Nie podam numeru bo nie interesuja mnie reklamy z doplatami, napisz do mnie na [email protected] Zobacz również Warszawa Warszawa Warszawa WarszawaPowiązane tematycznie Przeglądaj ogłoszenia w okolicy Zgłoś uwagi Stale pracujemy nad wydajnością i wygodą korzystania ze Sprzedawacza. Jeżeli zauważyłeś błąd lub masz pomysł na nowe funkcjonalności - daj nam znać i przyczyń się do ulepszenia serwisu! *Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez SoftNinjas Sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, w celu świadczenia usług w ramach serwisu - zgodnie z polityką prywatności. * Oświadczam, że zapoznałem się i akceptuję Regulamin serwisu Wyślij

Tłumaczenia w kontekście hasła "interesuje mnie to" z polskiego na angielski od Reverso Context: mnie to nie interesuje, mnie to interesuje, to mnie nie interesuje Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja
- Musimy zagrać tak, aby wygrać mecz i wiemy, że to nie będzie łatwe. Zmierzymy się z zespołem, który w poprzednim sezonie wystąpił w półfinale Ligi Mistrzów i ma bardzo dobrych zawodników/ Oni są bardzo szybcy, a w Premier League mają zaledwie trzy punkty straty do lidera. Mam nadzieję, że na stadionie będzie komplet widzów, gdyż jak na razie jest to dla nas najważniejszy mecz w sezonie. Uważam, że będzie atrakcyjny dla wszystkich. Dla tych na stadionie oraz tych, którzy będą oglądali go w domu - stwierdził. - Obawiam się Walcotta, bo jest bardzo szybki. Grał bardzo dobrze przeciwko nam, a także w miniony weekend. Będziemy starali się jak najdłużej utrzymywać przy piłce. Nie wiem, kto jest w lepszej sytuacji po pierwszym meczu. To będzie jak finał i zobaczymy, co się wydarzy. Musimy awansować do półfinału, w innym wypadku ludzie zapamiętają tylko nasz dobry występ w Londynie - dodał. Katalończycy są obrońcą trofeum i mogą zostać pierwszym w historii klubem, który dwa lata pod rząd wygra Champions League. Na Emirates Stadium padł remis 2:2.
Czasem możesz natrafić na wideo, które nie przypadnie Ci do gustu. Możesz wówczas nacisnąć dłużej na film i kliknąć “Nie interesuje mnie”. Możesz także ukryć filmy danego twórcy lub z danym dźwiękiem albo zgłosić film, który wydaje się niezgodny z naszymi zasadami. Ogłoszenie jest nieaktualne Dane kontakowe zostały ukryte. Opis Hej!Jak w tytule, poznam fajnego faceta z okolicy na wspolnego drinka i cos wiecej jak sie blizej poznamy. Moze znajdzie sie tu jakis normalny mezczyzna co lubi dobra zabawe i mile towarzystwo ? Nie podam numeru bo nie interesuja mnie reklamy z doplatami, napisz do mnie na [email protected] Zobacz również Wrocław Wrocław Warszawa WarszawaPowiązane tematycznie Przeglądaj ogłoszenia w okolicy Zgłoś uwagi Stale pracujemy nad wydajnością i wygodą korzystania ze Sprzedawacza. Jeżeli zauważyłeś błąd lub masz pomysł na nowe funkcjonalności - daj nam znać i przyczyń się do ulepszenia serwisu! *Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez SoftNinjas Sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, w celu świadczenia usług w ramach serwisu - zgodnie z polityką prywatności. * Oświadczam, że zapoznałem się i akceptuję Regulamin serwisu Wyślij
Tłumaczenia w kontekście hasła "interesuje mnie giełda" z polskiego na angielski od Reverso Context: "Żona mi nie pozwala", "Nie interesuje mnie giełda", "Wyślijcie mi prospekt".
Wakacje 2022 stoją przede wszystkim pod znakiem wojny w Ukrainie i rosnących cen. Od kilku tygodni dostajemy listy od naszych czytelników, którzy zwracają uwagę na sytuację w Turcji w kontekście turystów z Rosji. Opisy swoich podróży chętnie przesyłają też zwolennicy i przeciwnicy urlopu w Egipcie oraz osoby spędzające urlop nad polskim morzem, gdzie każde wyjście do lokalu kończy się paragonem TAKŻE: Nad Bałtykiem "taniej niż w Krakowie"? Ceny w kurortach to loteria [LIST]Kwestie rosnących cen i spodziewanych tłumów spragnionych wakacji po pandemii turystów postanowiła skomentować pani Anastazja z Zamościa i podzielić się swoimi publikujemy całą treść po sezonie mają same plusy?Jest szereg powodów, dla których rezygnuję z urlopu w sezonie letnim. Od lat wybieram wrzesień i październik. Szczerze mówiąc, nawet w czasie studiów wyjeżdżałam właśnie jesienią, zarówno w Polskę, jak i za tłumów, kolejek, a przy okazji drożyzny są na liście moich od pierwszej kwestii: bez względu czy mówimy o polskim wybrzeżu, włoskim, czy nawet cypryjskim, latem wszędzie spotkamy tłumy ludzi. Turyści z całego świata wyruszają właśnie w lipcu i sierpniu. W Polsce przede wszystkim chodzi o pogodę, ale ważnym czynnikiem dla ludzi z całego świata są wakacje od szkoły i możliwość podróży właśnie całą rodziną. Dla rodziców dzieci chodzących do szkoły niemożliwym jest wyjazd w innym nie mam dzieci, więc nie jestem od tego zależna, ale rozumiem i szanuję to. Myślę, że Trójmiasto czy Międzyzdroje nie potrzebują mnie w sezonie, bo mają wystarczająco wiele turystów. Biegające dzieci, bawiące się do późnych godzin, krzyczące na rodziców, że chcą lody i rodzice krzyczący na nich, że już zjadły obiad i gofra, więc na razie wystarczy, też mnie nie zachęca... To nie jest ich wina, to wina tego, że w ciągu dwóch miesięcy każda rodzina musi znaleźć termin na wyjazd dla siebie. Zamiast kilku grup, mamy masę przegadujących się ludzi, którzy w końcu wyrwali się na urlop w jednym miejscu. No i ci ludzie, którzy odpinają wrotki, piją alkohol na plaży, grillują w niedozwolonych miejscach. Męczące na samą myśl...Nie mówiąc o kolejkach do wspomnianych gofrów czy lodów. Współczuję pracownikom budek ze smażoną rybą pracy od rana do wieczora w trudnych warunkach. Kto by wytrzymał słuchanie narzekających na ceny w kolejce klientów?Właśnie. TAKŻE: "Paragony grozy" zabiją wakacje nad morzem? "Nie mamy już miejsc""Nie stać mnie na wakacje w sezonie"Nie dziwię się, że ludzie narzekają na koszty, a robią to wszyscy: rolnicy, właściciele warzywniaków, restauratorzy, hotelarze, no i turyści... Wakacje w sezonie zawsze były droższe. Proste: jest podaż, jest popyt. Ceny w biurach, hotelach i lotów rosły, ale ten rok przejdzie do jesienią i zimą są tańsze, noclegi też. Przy dzisiejszej inflacji, to ja naprawdę podziwiam ludzi, którzy wyjeżdżają na wakacje latem. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że lato jest dla bogaczy... Koledzy proponowali mi last minute. Za 2,5 tys. zł? Przecież wyjazd z biurem to nie tylko opłata za wycieczkę, trzeba doliczyć wycieczki, lody, pamiątki... Mnie na to nie stać. Jesienią za taki sam wyjazd wyjdzie kilkaset złotych Nad Bałtykiem "taniej niż w Krakowie"? Ceny w kurortach to loteria"Upały? To nie dla mnie"Muszę podkreślić, że ja uwielbiam lato w Polsce. Ciepłe, długie wieczory w lokalach, spacery po pięknie pachnącym lesie czy wycieczki rowerowe wokół jeziora. Oczywiście są miejsca, gdzie można odpocząć bez tłumów: agroturystyki, mniej uczęszczane szlaki górskie, dzikie plaże. Wypady na kilka dni zdarzało mi się uskuteczniać i zawsze było fantastycznie!Ale żeby latem wylatywać w sierpniu i lipcu do Egiptu albo na Cypr? Przecież tam są okrutne upały! Koszmar. Byłam kiedyś w sierpniu na Sycylii i nabawiłam się oparzeń, a kremu używałam cały czas. Masakra. Takie wakacje są tylko dla PRZEGAP: "Polscy turyści mają swoje za uszami, ale Anglicy nie mają żadnych hamulców" [LIST]"Przedłużenie lata bez pośpiechu"Na koniec mojego narzekania, chciałabym opowiedzieć czytelnikom Onetu, dokąd podróżowałam po sezonie i gdzie znajdą jeszcze przyjemne wahające się między 20 a 25 st. C, temperatury jesienią. W październiku często lataliśmy z chłopakiem, ale i koleżankami do Włoch i Hiszpanii. Ryanair i Wizz Air, czyli ulubione linie turystów z ograniczonym budżetem, wrzucają co jakiś czas promocyjną pulę biletów i można polecieć naprawdę za grosze. Jesienią w Bari, Neapolu, Katanii, czy Walencji albo Sewilli jest przyjemnie ciepło, nie ma takich tłumów, noclegi nie są przebrane. Mamy taki sam plan na ten takie przedłużenie lata, w dodatku bez pośpiechu — przygotowujemy sobie plan, ale podchodzimy do niego elastycznie. Tłumy i kolejki naprawdę mnie nie jednak nie tylko za granicę. Uwielbiam polskie wybrzeże i odwiedzam je też po sezonie... Sopot późnym październikiem, mimo że dzień krótszy i pogoda czasem pozostawia wiele do życzenia, bardzo mnie zachwyca. Kocham architekturę Trójmiasta i zimno mi w ogóle nie przeszkadza!Polecam spróbować, nie do redakcjiZgadzacie się z naszą czytelniczką? Też podróżujecie na wakacje po sezonie? A może jednak wybieracie się na urlop w lipcu i sierpniu, bo nie przeszkadzają Wam upały i kolejki? Dajcie znać! Na Wasze opinie czekam pod adresem: @ utworzenia: 4 czerwca 2022, 06:59Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
XS889qq. 206 14 32 482 482 132 78 83 226

reklama nie interesuja mnie